poniedziałek, 28 lipca 2014

27. ostatni post z Espanii

Wszystko co piękne szybko się kończy.  Kończy się i nasz urlop marzeń. Nie ma takich słów w żadnym języku,  by móc opisac jak pięknie nam tu było. Żadne odciski,  obrzęki nóg, czy zmęczenie po marszu w upale, nie są w stanie obrzydzic nam tego pięknego miesiąca.


Bilety na samolot dziś wydrukowalismy, ostatnie zdjęcia i prezenty poczynilismy. Zaraz pójdziemy na kolację do libanskiej restauracji, w której zywilismy się przez ostatnie pięć dni.

Radość i duma nas rozpiera, że bez żadnych niepowodzeń dotarliśmy do Jakuba. To co widzieliśmy będzie z nami do końca naszego życia. Dobrzy ludzie, których spotkaliśmy na camino będą na zawsze w naszych serduchach.

Jakub z ołtarza usciskany po raz ostatni, choć wiemy, ze kiedyś tu wrócimy.  Tym razem już camino portugalskim. No ale to daleka przyszłość.

Póki co mamy już plany na przyszłoroczne wakacje. Z plecakiem przez całą Gruzję. Ale póki co, cicho sza...;););)



Na zakończenie  o podziękowaniach słów kilka.
Dziękujemy:
- Bogu (za całokształt ;) ),
- sobie wzajemnie za wsparcie i dotarcie,
- Rodzicom, Rodzinie, znajomym i czytelnikom- za trzymanie kciukow i śledzenie na łamach blogu naszych kroków  na jakubowej ziemi,
- Dwójka dziękuje swojej Sparingpartnerce od treningu cardio ;) za codzienne 11 kilometrowki i szlifowanie formy oraz siostrze Sparingpartnerki za wsparcie podczas "całej 9 miesięcznej ciąży" :D
- sympatycznemu panu z recepcji w hostelu Campanilla w Bayonne i Suso w Santiago,
- przesympatycznym właścicielom restauracji Cedros za miła atmosferę i pyszne dania,
- no i rzecz jasna na końcu Jakubowi, naszemu Gospodarzowi, do którego dzielnie zmierzalismy tyle dni (wymienienie Go w tym miejscu ma symbolizować, że ostatni będą pierwszymi, że koniec jest symbolem poczatku czegoś co nastapi)...



...zatem do następnego razu:)

Ps. By rozweselic sobie smutny post, okraszamy go "rzeźbami" jakie dzisiaj pojawiły się na balkonach przykompostelanskiej katedry  ;);)

Na koniec zdjęcie z katedry; omega i alfa.



5 komentarzy:

  1. Wracajcie a nie się byczycie. Dużo tego dobrego... Tak się rodzi właśnie zazdrość u tych co tego nie przeżyli. :p pozdrawiam i szczęśliwego powrotu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujący blog na który wszedłem przez zupełny przypadek... Oczyma wyobraźni widziałem Wasze opisy... Pozdrawiam i życzę pomyślności... Ps. My ,,1" i ,,2" w przyszłym roku również planujemy Gruzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli moglibyśmy prosić, mozecie dać jakiś znak na prywatnego maila? chętnie pogadamy o Gruzji :)

      Usuń
  3. Przeczytałem całość i szczerze jestem pod wrażeniem bardzo fajnie i przyjemnie opisane wszystko, że sam się wczułem jakbym z Wami szedł:) w jednym momencie samemu mi się łza zakrecila wiecie zapewne w którym. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń