niedziela, 19 czerwca 2016

41. Giorgi (bez wody) czyli żono moja

12 czerwca 2016
Mccheta

Pobudka o 7ej rano. Jemy chleb i jogurt. Pakowanie i wymarsz na dworzec. Naciągacze-taxi znów w akcji. Chcą 50 lari za podwózkę do Mcchety. Jeden jednak okazuje się uczciwy i bierze tylko 20 lari. Miły i uprzejmy driver. Droga ok, 15 km mija szybko i miło. Na miejscu znajdujemy miły hotelik- Old Capital, który prowadzi Pan Giorgi. 50 lari za pokój+ śniadanie.



Niestety w mieście nie ma wody. Awaria. Zatem prosto z taksówki idziemy do monastyru. Jedna z piękniejszych świątyń w jakich byliśmy. Największe wrażenie robią na nas chorały w wykonaniu męskiego chóru. Jedynka się rozmarzyła, by chór ten ściągnąć do swojej parafii :) w monastyrze piękne freski i cudowny krzyż, owiany legendą. To także miejsce spoczynku władców Gruzji.

To tutaj zapaliliśmy świeczkę, każde z nas w swojej prywatnej intencji. Za rodziny, przyjaciół, żyjących i zmarłych. I tych, którzy chorują.



Tu też czynimy pierwsze zakupy, nie patrząc na cenę. Dwójka kupuje cudowny krzyż do domu (120 lari), Jedynka dwa małe krzyżyki do zawieszenia na łańcuszek (82 lari). Spacerujemy po mieście, trafiamy na świetnie prezentującą się restaurację, jednak bezużyteczna obsługa zmisza nas do wyjścia. Kupujemy churczchele i idziemy na obiad. Trafiamy na domową strawę do dwóch starszych panów. Puszczają nam z głośników polskie hity "żono moja", oraz "niech żyje wolność". Do zjedzenia dostajemy zupę z makaronem i ziemniakami oraz ichniejsze pierożki, plus 2 piwa :) koszt 26 lari.



Kupujemy pocztówki i znaczki. Wysyłamy. Dwójka narzeka na cenę usług pocztowych. Boimy się, że kartki nie dostanie Max, bo Jego jako jedyna nie "stuknęła" przy wpadaniu do skrzynki:)

Na zawsze zapamiętamy "chłopaka z pomarańczami i chłopka z pawiami" :)

Jedynka kupuje sobie specyfik na kaszel:) Rozpuścić 5 łyżeczek w 500 gramach miodu. Jeść rano i wieczór po posiłku.

Ponownie odwiedzamy monastyr. Udaje się nam nakręcić filmik. Trafiamy na ślub. Bogactwo gruzińskich sukienek powala na kolana. Poznajemy taksówkarza Gabriela- serdecznego przyjaciela Marcina Mellera, z którym pisali książkę o Gruzji.

W hotelu rozmawiamy ze starszym Panem z RPA o Radwańskiej i Wałęsie. Zazdrościmy mu miesięcznego pobytu w Gruzji (jego żona wygląda jak młodsza siostra księżnej Alby :):):):):) )
Dwójce rozwala się sandał, to zapewne urok rzucony przez Amerykanina z marszrutki :)
Córka właściciela hotelu cały czas bawi się sama ze sobą- obstawiamy, że cinemax nakręci kiedyś o Niej jakiś film :)

Czekamy na gospodarza, który dowiezie nas do monastyru Dżwari.



----------------------------------
3 godziny później.

jestem dumny z tego zdjęcia
Nie doczekaliśmy się na gospodarza, więc uprzejmy (a jakże inaczej!!) taksiarz, zawiózł nas do monastyru (20 lari). Jedziemy super nissanem, przy wejściu do którego Dwójka prawie rozbija sobie głowę. Maleńka świątynia, mieszcząca się na wzgórzu, jest oblegana przez tłumy. Ładna i klimatyczna. Z niespodzianek: ktoś mruga do nas okiem :)

...z tego jeszcze bardziej :)


Po powrocie kupiliśmy domasznyje wino (podejrzewamy że z dodatkiem granatu) o pięknym kolorze i smaku, choć Jedynka narzekała trochę na "wiejski" aromat :)
Po spacerach lokalnymi "krupówkami" udaliśmy się na obiad do ichniejszej "zakopiańskiej owczarni". Pyszna mięsna zupa ostri dla Jedynki (którą pokochaliśmy) i lokalny kebab a do tego sałatka grecka w ich wykonaniu. Z gości lokalu zapamiętamy rozkraczoną Lucynę (nadane przez nas, a jakże, imię dla grubej blondynki) z koleżankami.

W związku z tym, że Gruzinki to piękne dziewczyny/kobiety, które niestety szpecą się za mocnym makijażem, naszą uwagę zwrócił jeden chłopak, na którego skierowane były wszystkie oczy gości restauracji. I tak oto najładniejszym chłopakiem w Gruzji okazał się...Polak :):):)

Po obiedzie wróciliśmy "na komnaty", gdzieśmy pokuszali  kupione wino i czekaliśmy na dwa cuda tego wieczór: wodę w kranie oraz wygraną Polski nad Irlandią.

--------------------------------
Godz 20:30 w Gruzji. 18:30 w Polsce. Godziny mają ogromne znaczenie w przypadku kolejnego zdania. Tekst Dwójki do Jedynki:

"to Tato już zna wynik?"

Gruzji na Euro 2016, niestety nie ma :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz