piątek, 27 czerwca 2014

6. dzien zadumy nad sobą...oraz pyszności :)

...czas nie będzie na nas czekał,
więc wybaczmy sobie to, co bylo w nas złe...

niektórzy pewnie znają te słowa.  I pewnie się zastanawiacie dlaczego je piszę. Choć dzisiejsze widoki zapierają dech w piersiach, choć brak czasem słów by opisać to co widzimy, nietrudno mimo to pomyśleć o życiu.  Zwłaszcza kiedy na trasie mija się krzyż upamiętniający śmierć młodej Francuzki a na nim napis TU UKOŃCZYŁA SWOJE CAMINO, oraz grób Japonczyka, którego ciało spoczywa na leśnej polanie.




I tak sobie myślę...może nie warto wychodzic z domu bez dobrego słowa do Mamy, żony, Taty czy dziecka? Nigdy nie wiadomo czy się do domu wroci, prawda?

A teraz pora na relacje z dzisiejszego dnia.
Wyruszyliśmy po szóstej by po niecalej godzinie byc juz w Pampelunie.  Byki nas na szczęście ulicami nie goniły:) wpis do paszportu dostaliśmy na uniwersytecie:) potem zaczęła się trasa właściwa.
Idzie sobie pielgrzym polną drogą- po jednej stronie hektary zlotego zboża,  po drugiej pola slonecznikow a nad nim błękitne hiszpanskie niebo. Pieknie jest.


Po drodze wchodzi pielgrzym do wiejskiego sklepiku, wielkości naszej łazienki,  w której pani za ladą wyciska sok z pomarańczy,  które trzymała w lodówce. Pięknie jest.

Potem kupuje pielgrzym najpyszniejszy na świecie jogurt z kiwi i owoców leśnych.  I krzyczy potem pielgrzym w niebo: "pięknie jest Boże!" i obiecuje sobie nie zapomnieć jego smaku do końca swych dni.

8


Idzie potem pielgrzym i widzi innych peregrino, którzy obrywaja coś z drzewa. Podchodzi pielgrzym z Polski i widzi długie, wąskie maliny rosnące na starym drzewie. Zajada się pielgrzym i znów mówi do siebie: PIĘKNIE JEST.



Tu nawet woda do picia inaczej smakuje;) tu woda lemon daje orzezwienie, w Polsce piecze w gardła od wszystkich witamin E =)

I tak po ponad 28 km dociera pielgrzym do Puente La Reina. Idzie sobie najpiękniejszą uliczka na świecie,  siada przy stole i je najlepszy obiad w życiu:) oboje jemy paelle z owocami morza, Jedynka dostaje usmazona świnkę, Dwójka pyszną rybe, na deser lody i mus bananowy a do tego...cały dzbanek sangrii z lodem i pomarańczami. Tak dobrego wina i tak pysznie podanego nigdy nie piliśmy!!!!



A teraz siedzimy w alberge,  która niczym nie ustępuje normalnemu hotelowi. Dwuosobowe pokoje, czyste łazienki, kuchnia i suszarnia.

Aaaaaaaa!! Kolejne zdanie sponsoruje Małgorzata Rozenek:

"Kochane! Oto moja rada!! Jeśli zrobiłyscie pranie a pogoda wam nie dopisuje,  przywiescie mokre ciuchy do plecaka i spacerujcie z tym praniem przez 30 km. Ciuchy wyschna:)"

Tak właśnie susza pranie wszyscy peregrino:):):)



Do jutra!!

Buen Camino ♥♥♥



1 komentarz:

  1. Dziękuję, że za pośrednictwem łańcuszków słów i paciorków zdjęć mogę być świadkiem Waszej Drogi

    OdpowiedzUsuń