wtorek, 17 czerwca 2014

1.trzy-dwa-jeden...start


miejsce akcji: droga do Santiago de Compostela
bohaterowie: Jedynka i Dwójka
akcja: oby wartka, bez dłużyzn jak w polskim kinie :) i z happy endem jak w amerykańskim komediach romantycznych :)

odliczanie rozpoczęte!!

Dziś tak wyjątkowo, bo w pracy, z pomocą Paulinki, Jedynce udało się zrobić odprawę lotniczą on-line. Nic to, że musiałem dzwonić na jakąś infolinię by się upewnić, że wszystko dobrze zrobiłem. Bilety mamy wydrukowane!!

Start we wtorek (24 czerwca) o świcie z Okęcia do Paryża. Potem szybkim TGV na południe Francji, tam nocleg w Bayonne i w środę rano o świcie ciuchcią do Saint Jean Pied de Port, odebranie credencial`u (paszportu pielgrzyma) i wymarsz.
Jupi!! 1000 km przed nami i w naszych nogach.

Na szczęście wszystko mamy perfekcyjnie przygotowane :)

a więc:
zajefajny plecak (z aplikacją muszelkową) i jeszcze fajniejsze buty- trekingi oraz sandały (podstawa pielgrzyma)

zaopatrzona apteczka: leki (antybiotyk, coś przeciwbólowego, środek na oparzenie, kilometry plastrów, bandaży, coś na wzmocnienie organizmów zmęczonych marszami, maść przeciwbólowa, środek na rzadką chorobę zwaną sraczką, coś na uczulenie, środki ochronne, nawet prewencyjny środek na...wszy ;p,

kosmetyków mało: szare mydło do mycia ciała i głowy. Na szczęście Jedynka i Dwójka od wielu już lat nie używają niczego innego do mycia ciała. Krem ochronny i coś na słońce z dużym filtrem. Plus kulka. Listki do prania odzieży. Zero perfum!! Mamy iść a nie pachnieć :)

I sprawa najważniejsza: dobre ciuchy. Tych ostatnich jest wyjątkowo mało :)
Zgodnie z podpowiedziami innych caminowiczów zabieramy wszystkiego bardzo mało:
2 koszulki, 2 szt gaci, 2 pary skarpetek, 2 szt spodenek, jedne spodnie przeciwdeszczowe, przeciwdeszczowa kurtka i jakaś bluza na zimne poranki. Mimo, że będzie to lipiec poranki nieraz są baaaaardzo mgliste i chłodne. Wszystkie ciuchy oddychające i dobrej jakości. Plus pieluchy tetrowe jako ręcznik i płaszcz przeciwdeszczowy (pożyczony od szefa!)

dodatkowo:  różaniec, 2 garnuszki, sztućce (ponoć produkty deficytowe w domach pielgrzymów), scyzoryk, ładowarki, śpiwory oraz dmuchane materace. Dwójka bierze kijki trekingowe. Jak nas szaleństwo najdzie to będziemy spać pod chmurą. Jak nas bestie jakieś zjedzą, szybciej trafimy do nieba :)

Ale najważniejsza jest duchowość w tym wszystkim, prawda?

Oboje postanowiliśmy, że idąc będziemy się modlić i śpiewać pieśni kościelne. Jedynka głosu nie ma, Dwójka śpiewa rewelacyjnie więc będzie śpiewać głośniej :)

Jedynka ma już kilka kamieni od rodziny i znajomych, Dwójka również posiada nie małą kupkę :)

Siostra Jedynki śmieje się z nas, że powinniśmy iść w pokutnych worach o wodzie i chlebie, niosąc ze sobą ciężki krzyż.

to chyba na tyle jeśli chodzi o pierwszy post.


Jedynka zabiera tablet i lustrzankę więc starać się będzie pisać w miarę systematycznie oraz zamieszczać urokliwe fotki.

póki co...

buen camino !!


3 komentarze:

  1. Super strona, super opis pierwszego startowego posta. Niech służy ciekawym przygód oraz tym, którzy zechcą dopingować i śledzić losy Jedynki i Dwójki w "Drodze do gwiazd". Buen Camino!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogłam wybrać mniejszy kamyk... Skąd pomysł na tę pielgrzymkę i czy odbywacie ją w konkretnej intencji?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze to będę powtarzać: jestem pełna podziwu:) codziennie będę odwiedzać tego bloga i mam nadzieje że co jakiś czas JEDYNKA wrzuci relacje z trasy:)

    OdpowiedzUsuń