czwartek, 26 czerwca 2014

5. etap drugi z nawiązką

Pol nocy i cały poranek czekaliśmy ale nie przyszly. Zero zakwasow. Zero. Jestesmy z siebie dumni:) jazda rowerem Jedynki i codzienne marsze dwójki dobrze nas zaprawily!!


Ale od poczatku: pobudka przed szóstą by w deszczu i totalnej ciemjosci wyruszyć.  Tu dziękuję Panu Staszkowi za super płaszcz przeciwdeszczowy! 
W planach mieliśmy etap do Larasoana czyli 27, 5 km ale...zrobiliśmy dodatkowe 10 km!! Zuchy z nas:)
W końcu z Polski!!


Na trasie mega fajni ludzie! Najmilsi sa azjaci. Zwłaszcza dwoch mlodych chłopaków- nazwanych przez nas  Xao i Bao :) pozyczalismy im nóż do smarowania Nutelli która sobie kupili;) potem ile razy mijalismy ich na trasie ich małe skośne oczka sie powiększaly z radosci że nas widza i powtarzali do nas BUEN CAMINO:)


mile zaskoczenie było kiedy mijal nas młody koleś.  Oto scenka:

- dżem dobr
- o!!!!! Dzień dobry!! W końcu Polak.
- no, no. Chicago. Polska, Warszawa. Agnieszka Radwańska.  Nie znam polski, znam Polaków
Uśmiechnął sie i poszedł dalej.

Hiszpania jest meeega piękna. Wychodzi człowiek z pielgrzymiej, leśnej ścieżki wprost do malego miasteczka z brukowanymi uliczkami, białymi domami ktore toną w kwiatach i zabytkowymi budynkami z kamienia.


I w takim alberge właśnie dzis śpimy w miejscowości Atarrabia.



Budynek powstał w 1100 roku . Kiedyś byl szpitalem,  potem kościołem a teraz jest domem pielgrzyma:) starszy dziadziu,  ktory jest gospodarzem oprowadzil nas po starej części kościelnej i pokazał część noclegową. Czysto, schludnie i pięknie.  Budynek ma duszę, której nie ma w Polsce! 

A teraz pora isc spać. 

Pozdrawiamy Mamusie Natalie i Tatusiów Henia i Olusia oraz rodzenstwo i wszystkich pozostałych. 

Ja obiecałem pozdrowić Dawida, co czynię w tym momencie:) ST END!! A&F !!!

Kochamy Was wszystkich.  Razem i kazdego po kolei.♡♡♡♡

PS. Paulinka zepsuł mi sie Twój zegarek:) :)

Aaaaaaa!! Chyba zostaniemy tutaj na zawsze! ! Piszę to na wypadek gdybyśmy nie chcieli jednak wrocic:P


Kończymy teraz kolacje ( oczywiście z winem! ) i umieramy ze śmiechu...ze śmiechu hiszpanskiej barmanki;))

Buen Camino! I do jutra, o ile bedziemy miec wifi;)
Buenas noches♥♥♥

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za Was. Dwójeczko Ty mi czasem tam nie zostawaj , bo pamiętaj że jesteśmy umówieni na sierpień z pewną Panią na granicy ;-).

    OdpowiedzUsuń